Czyli drobne chwalenie się udanym eksperymentem :)
Mój tata wychował się na wsi, od dziecka ciężko pracował, choć teraz jest już na zasłużonej emeryturze, to nie potrafi siedzieć bezczynnie. Wynikiem czego jest zakup już trzeciej działki ogrodniczej (wiecie, takie z altaną i stowarzyszeniem działkowców) gdzie założył sad i parę typowo spożywczych grządek.
W tym dynie i kabaczki :]
Zaczęło się od mojej mamy, wspomniała, że jak była małą dziewczynką, to jej rodzice dostali od sąsiadów wielką dynię z dedykacją "Od rodziny X dla rodziny Y". Fajnie, mówię - ale jak to zrobili, napisali? Otóż nie...
Kiedy ktoś, kto zajmuje się wyrobem biżuterii stawia sobie na cel stworzenie męskiego upominku pojawia się problem. PROBLEM. No bo kurcze co? Nie każdy akceptuje drewniane koraliki, które to byłyby pójściem na łatwiznę. Pentagramów nie robię, klipsy byłyby śmiesznością, zawieszki na rzemyku i do telefonu były. Tak czy owak, zakasawszy rękawy trzeba było wziąć się do roboty uzbrojonym w pomysł. I powstało pewne maleństwo.
Proszę państwa, oto Cthuluś!
Hurra! Posiadanie pasji się opłaca, dosłownie. Tym razem nie mówię o RPG, chodzi o moją zabawę z hand-made, która to trwa od dawna. I tak oto zapraszam wszystkich serdecznie na Malborski Festiwal Kultury Dawnej, na którym to będę miała swój mały, skromny kramik z biżuterią.
7 czerwca.
Sobota.
Ktoś zahaczy? :>
Jak sie okazało, nawet wiązanie sznurowadeł może być [url=www.fieggen.com/shoelace/lacingmethods.htm]"sztuką"[/url]
mój favoryt -> [url=www.fieggen.com/shoelace/latticelacing.htm]Latticelacing[/url]
